MIŁOŚĆ...czy da się ją zdefiniować? hmmm chyba nie, nie ma jednej uniwersalnej reguły czym ona jest. Nie da się jej dobrze opisać ale łatwo ją poczuć :) Dla mnie to kochanie nie za zalety ale i za wady...bo ideał kochać by mógł każdy... A jeżeli jesteśmy w stanie skoczyć w ogień za partnerem, który przed chwilką mocno nas wkurzył, przytulić i pocałować brzdąca który zapewnił nam całonocna rozrywkę pt"mamo nie będę spać, będę płakać o !", jeżeli potrafimy przyjąć z otwartymi ramionami syna marnotrawnego, jeżeli potrafimy pozwolić iść komuś drogą, która da mu spełnienie i szczęście mimo, że nie po naszej myśli, to jest chyba prawdziwa miłość... "Kochanie" to spojrzenie, to dotyk, to bliskość i uśmiech...to te chwile, w których się zatapiamy i które chcemy żeby trwały wiecznie :) To te chwile, kiedy dziecko kładzie swoja rączkę na twoim policzku, to te chwile kiedy wtulasz się w męża, kiedy rozmawiasz z tata, kiedy gotujesz wspólnie z mamą.. ale też te chwile kiedy widzisz jak twoje dziecko cierpi i nie możesz pomóc, jesteś gotowa dąć sie pokroić byle mu ulżyć,wziąć cały ból na siebie... to chwile kiedy kłócisz się z mężem i nagle dociera jaka byłabyś bez niego nieszczęśliwa, ze nie wyobrażasz sobie życia bez niego... to chwile kiedy widzisz na torcie rodziców z roku na rok coraz więcej świeczek i chcesz aby zmieściło sie ich tam tysiące bo życie bez nich nie byłoby juz takie same, bo oni kochali i kochają cie od samego początku :) Miłość to piękna sprawa usłana często kolcami...ale wiadomo gdzie kolce tam i róże ;)
MACIERZYŃSTWO najpiękniejsza i najcudowniejsza a zarazem najtrudniejsza rola w życiu kobiety.Dla jednych jest to niemalże nieosiągalne marzenie (bądź bardzo trudne w realizacji) dla innych "wyrok i kara"... Nad tym drugim nie będę się tu skupiać bo takie osoby i tak nie doceniają tego co mają - a szkoda. Bo pomimo wszelkich trudności można być szczęśliwą matką i cieszyć sie każdym dniem ze swoim dzieckiem. Ale i mamie, która marzyła o macierzyństwie mogą się zdarzyć gorsze dni i czarne myśli. Ważne jest pozytywne myślenie, które jak wiemy nie jest łatwe. Ale wystarczy odpowiednio ustawić tor myślenia- ja tak robię :) Kiedy mam gorszy dzień i Mila płacze a ja czuje,że jestem na granicy, patrze na córkę i myślę sobie (a w zasadzie przypominam) jak bardzo o niej marzyłam, ile byłam skłonna dać za te nieprzespane noce, jak patrzyłam na inne matki i ciężarne i co wtedy czułam...Jak mogę teraz narzekać na to co dostałam od losu? Jak mogę być zła na to małe niewinne istnienie, jak mogę być zła na kogoś kogo bezgranicznie kocham, na kogoś kto niczym mi nie zawinił? Jeden uśmiech mojej żabci i wszelkie ciemne chmury odchodzą w sina dal :)
Inną sprawą jest radzenie sobie z płaczem.Dziecko jakoś musi sie komunikować z rodzicem - innego sposobu jak płacz nie zna.
Nie ma sensu sie na nie denerwować bo ono czuje nasze emocje i przynosi
to odwrotne skutki. Jedyną radą jest przytulić, wyciszyć sie (wiem
jakie trudne kiedy dziecko krzyczy wniebogłosy) i miłością i swoim
spokojem pomóc dziecku. To na prawdę działa :) Spróbować tego i innych
metod które mogą zadziałać - spacer, masaż, kołysanie....My mamy
najlepiej znamy nasze dzieci i wiemy co lubią. Spróbujmy spokojnie
zaradzić problemom naszym pociechom. To tak jak my jesteśmy smutne i
płaczemy to chcemy żeby ktoś nas przytulił i wsparł a nie złościł się na
nas, krzyczał czy ignorował.Prawda ;)? Dziecko też potrzebuje
bliskości, która może nie ukoi ciała ale dusze na pewno . Więc kochane mamy próbujmy, walczmy z własnymi słabościami i nerwami dla naszych dzieci, dla nas i całej naszej rodziny - na pewno zaprocentuje :) Nie przejmujmy sie gapiami w sklepie bo dziecko płacze (a co myśleli że "normalne dziecko" "normalnej matce" list napisze,że brzuszek boli) - ja na nich nie zwracam uwagi, sa to dla mnie osoby nie warte mojego zainteresowania i uwagi a tym bardziej stresu (phi jeszcze czego) :) Choć wiem jak niektóre mamy to przeżywają i jak sie tym stresują, co blokuje je do wychodzenia gdzieś dalej (np do sklepu). Głowa do góry mamuśki - płacz to norma - my możemy tylko utulić i spróbować pomóc ale tego "uroku macierzyństwa" nie przeskoczymy :) Myślmy pozytywnie, szukajmy dobrych stron , cieszmy sie drobiazgami a będziemy szczęśliwymi mamami. A każdy przecież wie, że
SZCZĘŚLIWA MAMA = SZCZĘŚLIWE DZIECKO!!!
MĘSTWO... nie da się tego mierzyć w sile, mięśniach czy zasobności portfela. Prawdziwy mężczyzna dba o swoją rodzinę, wspiera w trudnych chwilach, nie boi sie łez czy wzruszeń. To ten facet, który jest z Tobą przy porodzie, który płacze widząc swoje nowonarodzone dziecko, który przytula cie i pomaga, który nie boi sie zmienić pieluchy, pozmywać naczyń czy powiesić firanek. Prawdziwy mężczyzna nie pozwoli skrzywdzić swoich bliskich, broni, chroni i na uszach stanie dla tych których kocha. Na prawdziwego faceta możesz liczyć w każdej chwili. Bo mężczyzna musi reprezentować poza siłą fizyczną czy stanem materialnym coś więcej. Męstwo to szacunek, odwaga, odpowiedzialność, lojalność, to to co sprawia,że w jego ramionach wiemy że jesteśmy bezpieczne, kochane i spełnione, że nasza rodzina jest szczęśliwa a nasze dzieci maja najwspanialszego tatę pod słońcem, na którego zawsze mogą liczyć :)