... ten
moment kiedy robisz mielone z indyka,za oknem słońce, twoje dziecko śpi i
nagle zdajesz sobie sprawę jakim jesteś szczęśliwym człowiekiem...
Moja kochana córa potrafi mnie zaskoczyć :) Choćby takimi małymi przełomami jak wczoraj i dziś:.
1 sprawa - zaczęła nam Mi pełzać! o tak! Nie wiem czy to zasługa ćwiczeń czy przyszła po prostu na nią pora..a może jedno i drugie? Cieszy mnie ten jej mały wielki sukces co najmniej jak zdobycie Mont Everest :)
2 sprawa - Milunia zaczęła usypiać na brzuszku. I tak jest jej najlepiej :) A wcześniej tak nigdy nie robiła więc dla mnie to nowość.
3 sprawa - cycunio idzie powoli do lamusa. W dzień już nie chce cyca, tylko wieczorem w formie przytulenia i rano. Zauważyłam że jak daje jej pierś to przy jedzeniu macha nóżkami, wierci się i w ogóle owsiki w pupie. Jak dostanie butle to oaza spokoju. Więc cycowanie samo naturalnie nam powoli odchodzi...ale tych poranków i wieczorów jej jeszcze nie odpuszczę :P
Ach i od jakiegoś czasu daje mi buzi :D sama lub jak poproszę :P otwiera wtedy szeroko dzióbka i całuje w oko, policzek, noc lub usta (gdzie trafi) :D Co jak co soczyste dosyć te całusy i cieszą serce <3
czy wspominałam już,że kocham te stópiska? <3
Wczoraj przed snem jak zawsze leżałyśmy w łóżku i chwilkę się przytulałyśmy...ale matka nie zdążyła dziecięcia do łóżeczka wsadzić bo...usnęła :D czasem fajnie jeszcze spędzić noc razem choć bardzo cenie sobie jej samodzielne spanie w łóżeczku . Tata oczywiście nie wpadł na to, żeby Mi wsadzić do jej łoża i spał na połówce swojej połówki :D W końcu obudził mnie chyba o 2 żebyśmy się posunęły bo spać nie może hahaha :D I jak go tu nie kochać hmmm?