czwartek, 26 września 2013

tematy (po)ważne...

...czyli laktacja :)

Pamiętam jak w szpitalu dostałam mała i pierwszy raz dostawiłam ja do piersi - magiczny moment nie do opisania :) Wiadomo piersi jeszcze puste. Ale dostawiałyśmy często i już na drugi dzień coś tam zaczęło się dziać, na 3-4 mleczko już było. Pamiętam te początkowe nawały kiedy człowiek budził się z całą mokrą bluzką :) Ale pamiętam tez trudy karmienia...okropny ból podczas karmienia - zamykałam wtedy oczy, łzy płynęły ale walczyłam o laktacje i karmienie córki. Opłaciło się :) Ból po jakimś czasie minął a Mila dostawała to co dla niej najlepsze. Długo też uczyłyśmy się jak chwytać brodawki. Ze względu na ich budowę małej trudno było złapać i czasami udawało się dopiero za 20 razem przy jednym podejściu. Ale to też przezwyciężyłyśmy i teraz pięknie łapie i wcina :) Inny problem - szukanie dobrej pozycji. W końcu to też sobie wypracowałyśmy. Kolejną rzeczą, którą uważałam za problem (bo tak mi mówiły położne itd) to krótki czas ssania. Mała od początku potrzebowała 5 max 10 min na pierś. Starałam sie przedłużać ale nie dało rady. Okazało sie że po prostu efektywnie ssie i zjada wszystko do cna :) Do tej pory tak ma - moja mała 10-sięciominutówka hehe Kiedy to wszystko ogarnęłyśmy po jakimś czasie pojawił się kryzys laktacyjny. Głownie wieczorem.. więc znowu częstsze przystawianie herbatki na laktacje, 2 razy mała dostała mm (mleko modyfikowane). Zażegnałyśmy kryzys. Ale i tak wieczorem mleka mniej i mała spała po 2-3h. Ostatnio jeszcze krócej i stwierdziłam ,że wieczorem mam za mało mleka i Mila się najnormalniej w świecie nie najada. Ale w dzień jest go wystarczająco. Może zmęczona całym dniem i stresem tak mam... Pije ciągle herbatkę na laktacje i na dzień pomaga ale wieczorkiem no cóż. Postanowiłam wczoraj że po karmieniu dam jej mm. Dojadła ok 50 ml iiiii spała 6,5h!!! Tak, więc czasami warto złamać zasadę "tylko pierś". I zostanę przy tym 1 razie dziennie :)  .Widzę, że Mila lepiej śpi, jest spokojniejsza i radośniejsza :) A widok tych rozkosznie śpiących pucków - BEZCENNY!
Piersią chce karmić jak najdłużej (w ramach rozsądku oczywiście) i ciesze się,że mam taka możliwość. Znam wiele kobiet, które stoczyły ogromną walkę o laktacje, znam takie, które szansy na karmienie piersią nie miały i znam tez takie którym przychodzi to tak łatwo jak kichnięcie :) Co nie zrobimy , jak życie nami nie pokieruje i jakie da nam możliwości - nieważne... ważne żeby wszystko zrobić dla naszego maleństwa tak by było najszczęśliwszym dzieckiem na świecie :) A będzie takie bez względu czy to pierś czy mm - nie mozemy mieć wyrzutów sumienia jeśli nie pójdzie po naszej myśli, dziecko czuje nasze lęki, obawy i stresy. Zadbajmy by czuło tylko radość, spokój i MIŁOŚĆ!!!

 <3
 

poniedziałek, 23 września 2013

a MY lubimy poniedziałki :P

 Dziś znowu spacerkowo z Kasią i małym Jasiem :) poszlymy zważyć nasze szkraby no i Milunia waży juz 5910g! więc na weekend bedziemy mieć ponad 6-kilowego bobasa :D Wielce to cieszy matczyne serce nie koniecznie matczyne ręce hehe :D
 Poza tym cały czas ćwiczymy głowke i jej podnoszenie :) idzie nam coraz lepiej!


 (czy wspominałam,że kocham te pyzole??)
 
 
jesienne kasztany :) za rok będziemy juz zbierać :)

Kilka istotnych dla mnie dat, które były jakimś przełomem w życiu mojej córci :) (wiekszym chyba dla samej mamy hehe)
-21.09 - przekręciłam sie sama na boczek :) pierwszy raz!
-20.08 o godz 15.40 pojawiła sie pierwsza Milciowa łezka :)
-05.08 odpadł pępuszek :) Milcia zgubiła go śpiąc w kołysce :)
- od jakiegoś 6-8 tygodnia głuże i coraz więcej sie usmiecham :)

I zagadka dla spostrzegawczych - znajdź 5 różnic (między Milą a króliczkiem) !!

weekendowo - imieninowo

 W sobotę Mila skończyła 10 tyg a dzień później tj 22.09 miała swoje pierwsze imieniny :) Odwiedziliśmy dziadków potem wpadli do nas znajomi z Jasiem :) Cudownie patrzylo sie na te dwa cudne szkraby :) az serce rosło! i żebym nie była gołosłowna oto nasza "parka" :) Jaś był nieczuły na względy Mili, która nieśmialo (i niekoniecznie świadomie) go zaczepiała i chciała mu zjeść łapkę hehe

(czyż nie są uroczy?)

Z tej też okazji zainspirowana koleżanką z forum karolinąp (pozdrawiam kochana!) zrobiłam odciski stópek, łapek i poopy naszej niuni :) oj nie było to łatwe, dziecko całe w farbce, mama też tylko tata w miare ocalał hehe ciągle zaciskała łapeczki nie było lekko, najlepiej szło odciskanie małej dupinki - zacny z niej stempelek ;) oto efekty :)




sobota, 21 września 2013

refleksje....

Czasami zastanawiam się jak to było jak JEJ nie było... i sama nie wiem...niby to było tak niedawno a już nie pamiętam tego stanu. Przypomina mi się jak przez mgłę puste pomieszczenie, ułożone (niekoniecznie sterylne :P ) w którym brakowało tego czegoś. A czego? Tego cudownego nieładu, który wprowadza w domu dziecko :) Teraz dzięki tym wszystkim bobaskowym akcesoriom, wszędobylskim tetrom i smoczkom w kanapie, na łóżku i każdej półce, zapachowi dzidziusia zmienił sie cały dom. Nabrał kolorów, ciepła, panuje w nim rodzinna atmosfera pełna miłości i życia. Wreszcie czuje,że to jest mój azyl, mój DOM!
Dalej jestem pod wrażeniem tego co zaszło w naszym życiu... jak to jest że z miłości dwojga ludzi powstaje taki cud? Z dwóch małych komórek, z zestawienia genów powstaje człowiek, który wywraca twoje życie do góry nogami ( i ten świat do góry nogami jest piękny!). Mimo że byłam w ciąży i czułam jak nasza córcia rośnie pod moim sercem, mimo że tule ją w ramionach codziennie to dalej jest to dla mnie niesamowite i magiczne :) Ktoś tam na górze musiał maczać w tym palce bo przecież to CUD!
Jak patrze na jej małe rączki - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na jej małe stópki - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na jej bystre oczka - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na jej słodkie poliki ( i oczywiście wycałowuje) - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na jej malutkie usteczka - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na Nią całą - myślę jak to możliwe...
Ale jedno wiem - życie bez Niej (i Niego też :P ) nie byłoby już możliwe :)
Może wydaje sie Wam że słodzę, że upiększam... Ja na prawdę tak czuje! Jestem przepełniona miłością do mojej rodziny, do tego co najważniejsze w moim życiu. Nie mówię że idealnym, bo takie nie jest. Jestem taką trochę niepoprawną optymistką i skupiam sie na tym co dla mnie piękne i ważne, nie na tym co jest nie tak bo szkoda na to życia. Pomimo trudów wyłapuje to co cieszy i jest wspaniałe. Po nieprzespanej nocy z półotwartym okiem widzę uśmiech mojej pyzuli :) I pytam - co jest wtedy najważniejsze? Ten uśmiech!!! To on wart jest mojej uwagi a nie to niewyspanie, które zaraz minie bo Mila daje mi zastrzyk energii :) Po kłótni z mężem kiedy mnie przytuli co jest ważniejsze? Tak...to przytulenie i to że jesteśmy razem :) Taka już jestem....i dobrze mi z tym :P


jesienne (już!) spacery :)

Wczorajszy dzień minął spacerkowo :) Najpierw w domciu mama musiała poogarniać a potem spacer ze znajomą Kamilą i jej ponad rocznym synciem Alankiem (słodziak!). Spacerujemy też często z sąsiadką Kasią i jej  (aktualnie) 4 tygodniowym Jasiem (kolejny słodziak!). Ostatnio jak nas wcięło na 2,5h to az sobie palec obtarłam u nogi - uwaga! w adidasach hehe trzeba sie poruszać co by doopka nie rosła ;)
Fajnie jest pogadać  z innymi mamami - one wiedzą o co chodzi, rozumieją każdy zachwyt nad kupką, bączkiem czy uśmiechem dziecka, wiedzą jaka to dla rodzicielki radość i jak ważna to sprawa :) Wiele wspólnych tematów, problemów i radości. Można wymienić się doświadczeniami i radami - tylko jedno jest najgorsze...czemu wtedy ten czas tak szybko leci??!! :D
Poza tym jesień to fajna pora na spacery - dzieci tylko poczują troche chłodnego i świeżego powietrza i zapadają w sen :) Mamie tez rześko i przyjemnie :)
A tak z życia Miluni:
- było pierwsze "brrr" (czyt. wypuszczenie powietrza przez zaciśnięte obślinione usteczka :D
- jest uczulona na pomidorki i czekoladę (tak, dba dziewczyna o figurę mamy hehe)
- nie lubi zakładania długi rękaw na długi rękaw
- coś się w nocy pokićkało i budzę się częściej (przetrwamy to - pewnie przesilenie też dopadło Mile) - wcześniej szłam spać o 22 i budziłam się o 3 i 7...

oto moja gwiazda :P
 w wersji spacerkowej :)
 do tego miała jeszcze kamizeleczke ze zdj poniżej :)
 ogrodniczki next - sh
kamizelka - sh
niebieskie body - real
sweterek - sh
opaska - drogeria
ocieplaczek na szyjke - rossman
rajstopki i leginsy w groszki - sh

piątek, 20 września 2013

Alladynka :)

Jak zobaczyłam te spodenki w sh musiałam je mieć! jak widać Mili bardzo w nich do twarzy :)
spodenki - sh
skarpeteczki - chyba C&A
bluzeczka - prezent (chyba tez C&A)

chwile dla których warto otworzyć oczy

 a tak sobie milutko z moja Milunią milutkamy :P

pyzullla :)


w domowym zaciszu

Uwielbiam chwile kiedy siedzimy sobie w domciu, wtulone w siebie, kiedy rano dosypiamy jeszcze przytulone, kiedy w nocy Mila przytula sie do mnie a tate kopie po plecach hihi uwielbiam ja tulić, wtedy wszystkie troski ida precz, czuje sie wtedy spełniona i szczęśliwa...czuje jak sie jak w niebie, moim prywatnym niebie :)
 o tak podnosze głowke, taki siłacz ze mnie :)
 spójrz mi w oczy i powiedz że cycka nie bedzie :P

panterkowo :)

uwielbiam ten wzór!! kto mnie za to wie ;) a bobas w takim kombinezonie to czysta rozkosz i słodycz :)
szczęśliwa mamusia ze swoją panterrrą :P
buzi buzi
no czy nie jest słodki?



kombinezon - hm (prezent)
czapeczka - sh (też hm)

królicek :)




styl marynarski

bluzeczka - sh
leginsy - sh
skarpeteczki- rossman
opaska - robiona samemu (materiały z drogerii - gotowa kokardka i gumeczka)

zdjęcia z serii "tajniak"

czyli śpiące oczka mojego dziecka mówiące "mamusiu idziemy spać?"


mix z dwóch miesięcy :)







stópkowo

ten widok nigdy mi sie nie znudzi :)
mogłabym ich ciągle dotykać, całować, łaskotać i przytulać!!! moje małe rozkoszne paluszki!



2 miesiące minęło...

Sporo sie działo, Milunia rozwija się w zastraszającym tęmpie! po 2 miesiącach wazy 5670g i ma ok 65 cm :) Rośnie nam niunia jak na drożdżach :) Nosimy rozm 68, niektóre 62 tez sa jeszcze dobre. Umiemy głużyć i kochamy rozmawiać z tatusiem, czasem krzyczymy na mamusie co by z cycem przybiegła :) Kochamy kąpiele, spacery, jazdę samochodem, leżenie na macie i bujaczku, przytulanki, cycunia, zabawy z tatą i kopanie - oj tak! nóżkami wierzgamy że hoho  :) Nie lubimy ubierania w długie rękawki i nadmiernego całowania (po tacie) a matula kocha całować córcie :P mamy talent do sikania bokiem zamiast w pieluszkę i sie ślinimy robiąc przy tym bąbelki i piankę hehe Coraz ładniej podnosimy główkę i robimy mostek, ślicznie uśmiechamy się do mamy, do taty, dziadków,zabawek, żyrandoli i innych bliżej nie określonych rzeczy :) . I kochamy żyrandole!!! Największy obiekt westchnień Miluni :)
"mała: fotorelacja z tych 2 miesięcy :)

w szpitalu :) nasz czupurek kochany :)

z dziadziusiem

żabeczka nasza
 tańcze czacze lakukaracze :P
 pogawędka z sówkami
 ja wcale nie śpie..
 pyzulka muah :*