niedziela, 27 kwietnia 2014

odwiedzinki czyli to co lubimy najbardziej :)

W sobotę odwiedzili nas przemili goście a mianowicie Maćki :) Cała trójeczka :) Mi z Adasiem zaczynają już wchodzić w interakcje, a to wyrywali sobie zabawki a to podawali je sobie wzajemnie. Coraz fajniejsze te nasze bąble się robią. Zresztą co ja się będę rozpisywać - foteczki mówią same za siebie :)



 bo z wujem fajnie jest!
 A tak z innej beczki - jesteśmy już gotowe do wakacyjnych szaleństw :D kostium zakupiony :)
 mój skrzacik <3
 a tak pięknie stoimy!

(Po)świątecznie

Święta minęły szybko, zdecydowanie za szybko :) Mi zrobiła nam cudowny prezent w niedzielny świąteczny poranek - zaczęła sama stawać! Z trzymanką ale już opanowała tę sztukę :)

 "Mama no weźźź nie zasłaniaj!"
 "hę?"
 karaoke :P





Byliśmy na kontroli u neurologa i rehabilitacje mamy już oficjalnie za sobą. Bardzo dużo nam dała i poznałyśmy wspaniałych ludzi (pozdrowienia dla całego personelu z Zagórza - wspaniałe kobitki!). Byłyśmy tez na pobieraniu krwi (w innym ośrodku a dokładniej w szpitalu) i powiedziałam sobie, że ostatni raz dałam dziecku pobrać krew przez publiczną służbę zdrowia - nie wiedziałam czy mam się rozpłakać czy rozszarpać te pożalsieboże pielęgniarki :/ mało to humanitarne było, Mi płakała jak nigdy a mi serce pękało.... Nie raz miałyśmy pobieraną krew prywatnie i wyglądało to zupełnie inaczej. Zawsze trzymałam małą na kolanach a Panie delikatnie i z uśmiechem pobierały krew.  Z NFZ Mila leżała na łóżku trzymana siła przez jedną a pobierała druga (wsadziła igłę, i łapała krew do fiolek ruszając przy tym i gmerając w żyłce igłą i uciskając rączkę). Zacisnęły plastrem rączkę tak, że krew nie dopływała...brak mi słów. I takie osoby pracują z dziećmi :(
Ale szybko utuliłam moją niunie, przyznaję się po wyjściu mi puściło i się popłakałam... Nie podejrzewałam się nawet o takie uczucia jakie targały mną w tym zabiegowym, na prawdę byłam gotowa wyrwać im dziecko i zabić je na miejscu. Ale się opanowałam i nie przeczytacie o mnie w rubryce kryminalnej w lokalnej gazecie hehe tak kocham ta moją pyzunie, że zrobię dla niej wszystko!

Teraz milsza część posta :) mała fotorelacja :)
na placu zabaw...
 z mamunią...
 z tatusiem...
 poszukiwacz skarbów...
(Mi chciała zjeść kamień :D )

niedziela, 13 kwietnia 2014

9 miesięcy!

Dziś Mi skończyła 9 miesięcy :) dziś tez jej pierwsza Niedziela Palmowa. W planach był spacer po kościele no ale pogoda nie dopisała brrr zimno i słońce się schowało gdzieś za chmurami i nie chciało już wyjść. Mi oczywiście była bardzo zainteresowana palemką i troszkę ją obskubała :D
Bilans naszego 9-mięsieczniaka :
- waga 9,5 kilo
- wzrost 73 cm
- raczkujemy jak szalone i zwiedzamy cały dom
- pieluszki dalej rozm 4
- ciuszki 80 i 86
- wspinamy się na meble ale jeszcze nie wstajemy
- zębów szt 6
- włosków coraz więcej i coraz dłuższe :)
- pięknie bawimy się magicznymi kubeczkami wsadzając i wyjmując jeden z drugiego (częściej wyjmując)
- równie fajnie wychodzi nam przesuwanie koralików w zabaweczce z ikei, o której wspomniałam w którymś poście wcześniej
- jestem perfekcyjna panią domu i znajdę każdy okruszek!
- radości i śmiechu w domu - coraz więcej!

 z mamusią fotka musi być :)
 z tatusiem :)
skubu skubu baziule :P
 ogólnie jest tak...
I like it!

czwartek, 10 kwietnia 2014

coraz bliżej święta :P

 Pierwsza Wielkanoc w powiększonym składzie, pierwsze jajeczka, króliczki, bazie i żonkile Miluchy :) te święta spędzamy rodzinnie, smacznie i miło (oby!). jeszcze tydzień z groszem i 3 dni laby ołjeeeee :P Mam też cichą nadzieję na ciepełko co by też trochę aktywnie spędzić czasu świątecznego...
A Wy jak planujecie spędzić te święta?
Mi nam sie rozczworakowała, zasuwa po całym domu, wspina się na nas jak mały kotek hehe i tuli sie coraz więcej i częściej <3 A co idzie za raczkowaniem - koniec rehabilitacji...jeszcze tylko kontrola u pani neurolog, jedno spotkanie z panią Izą i koniec. Będziemy bardzo tęsknić hlip hlip :*
Mamy też za soba szczepienie na pneumokoki i na najbliższe 4 miesiące mamy spokój :) Milunia chwilkę tylko popłakała i się powtulała-dzielna niunia! Waga pokazała 9,5 kilo (teraz ruch więc mniej przybieramy) i mierzymy 73 cm :) Stan uzębienia nadal 6 szt ale coś jest w drodze w dalszym ciągu choć czuję ze się zejdzie...cały czas Mi trze buzie (rozmazując przy tym ślinę lub kaszkę po całej twarzy - czyt. maseczkę kładziemy hehe) i gryzie z jednej strony paluszka bądź inne przedmioty. Coś się kroi choć powoli... :)
"nudyyyy - czworakuje stąd gdzie pieprz rośnie"
 "a co tam jest? hmmm"
Jak ja kocham tego mojego małego stwora <3
 Tę zabaweczkę poleciła nam rehabilitantka i faktycznie - u nas sprawdza się super! Mila zaczyna łapać że może przesuwać koraliki i lubi się bawić, wprowadza tez własne modernizacje a mianowicie wsadza tam magiczne kubeczki albo puka nimi o pręty, zdarza sie też wrzucić coś pomiędzy druty i próbować to wyjąć :P noga tez czasami tam się znajdzie :)
taaaak śrubeczki też sa ciekawe (majsterkowicz po tacie)
 zaspany skrzacik ze stylową fryzurką :)
Czy mamy dziewczynek tez mają ciągle styczność z komentarzami "O jaki ładny chłopiec" ? Drażni mnie to momentami - czy mała dziewczynka musi być w sukience (bardzo wygodnej zresztą przy raczkowaniu :/ ), cała w różu i mieć poprzyczepiane 100 kokardek do tych lichych włoseczków? W sumie nawet jak ubiorę Mi na różowo to i tak mówią że chłopiec :D Chyba zaczynam się na to uodparniać.... :P

czwartek, 3 kwietnia 2014

Raczek niebortaczek :)

Zaczęło się..raczkujemy! :D Dokładnie od wczoraj tak juz na poważnie :) Wspinamy sie, zaglądamy wszędzie, wejdziemy wszędzie i wszystko co znajduje sie w domu musi przejść przez małe paluszki i obśliniony pysiak :D Dodatkowo tulimy się <3 Przychodzimy do mamy i się tulimy...aż serce ściska ach
 z nieogarnięta mamusia a co!

W związku z raczkowaniem rehabilitacje dobiegają końca. I ciesze się - bo znaczy że dziecię dobrze się rozwija, bo nie będzie trzeba jeździć...ale i trochę się nie cieszę bo polubiłyśmy panią Izę, polubiłyśmy rehabilitacje no i tak trochę się przyzwyczaiłyśmy a może nawet przywiązałyśmy? :P Będziemy bardzo dobrze wspominać ową rehabilitację - to pewne! Milunia z dziecka przekręcającego się tylko z brzucha na plecy stała sie małą raczkującą kulką energii. Warto i jeszcze raz warto było :)
 mój szpryncuś w akcji :)
 spacerki to teraz czysta przyjemność!!! Mi podziwia świat a mama podziwia Mi :P
najpiękniejsze rzęsy świata <3

Ostatnio rzadziej wpisy bo i czasu trochę brak...myślę, że po świętach się trochę ustabilizuje :) Jak zgram fotki z tel będzie więcej zdjęć akcji mojego raczka nieboraczka :)
Pozdrawiamy!