No i nasz dom dopadło choróbsko :/ Najpierw zarazę przyniósł dziadek, potem zaraził tatę, tata mamę, mama Mile no i babcie też dziś rozłożyło...a za 4 dni chrzciny echhhh miejmy nadzieje,że do tego czasu choróbsko pójdzie precz! Póki co leki i z Milunią wylegujemy się w łóżku.
Dodatkowo męczy nas refluks i w związku z tym tez występują przykre następstwa - wymioty, zakrztuszenia itp...Kupiliśmy Nutriton i zobaczymy. Dodatkowo mama zamówiła córci wałki do spania w nocy. Do wczoraj było to poprostu przykre ulewanie i wymioty ale stało się również niebezpieczne dla małej. Mało nam się nie udusiła ostatnio :( Przekręciła się na plecki w nocy i zwymiotowała, niestety w taki sposób że zaczęła sie tym dławić i nie mogła złapać oddechu - na szczęście mama jest czujna i szybko zareagowała. Fart też chciał że dosłownie ze dwa dni wcześniej oglądałam pierwsza pomoc w przypadku niemowląt (z serii "Bezpieczny maluch"). Więc wiedziałam co robić. Ogólnie wszystkim mamom polecam zapoznać się z tematem bo pierwsze co robimy w odruchu to podnoszenie dziecka do góry- a nie ma nic gorszego. Dziecko trzeba położyć na boczek lub na brzuszek, najlepiej na kolanach tak aby miało główkę niżej niż tułów.
Tak poza tym to wzięłam się ostatnio i wywołałam zdjęcia Mili od początku (jeszcze w brzuszku-dokładnie od 5tyg) :) Jednak pamiątka w albumie jest fajniejsza niż pliki na komputerze, które zawsze może wciąć (juz jeden dysk załatwiłam więc wiem o czym mówię). Inną sprawą jest to że chyba milo tak siąść z bliskimi w zimowy wieczór przy gorącej herbatce i pooglądać albumy ze zdjęciami? Ja to uwielbiaaaam <3 A wy? Wolicie formę elektroniczną czy jednak stare dobre błyszczące papierki?
Teraz leżymy i się kurujemy aby na imprezke być w świetnej formie! :)
Pozdrawiamy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz