sobota, 21 września 2013

refleksje....

Czasami zastanawiam się jak to było jak JEJ nie było... i sama nie wiem...niby to było tak niedawno a już nie pamiętam tego stanu. Przypomina mi się jak przez mgłę puste pomieszczenie, ułożone (niekoniecznie sterylne :P ) w którym brakowało tego czegoś. A czego? Tego cudownego nieładu, który wprowadza w domu dziecko :) Teraz dzięki tym wszystkim bobaskowym akcesoriom, wszędobylskim tetrom i smoczkom w kanapie, na łóżku i każdej półce, zapachowi dzidziusia zmienił sie cały dom. Nabrał kolorów, ciepła, panuje w nim rodzinna atmosfera pełna miłości i życia. Wreszcie czuje,że to jest mój azyl, mój DOM!
Dalej jestem pod wrażeniem tego co zaszło w naszym życiu... jak to jest że z miłości dwojga ludzi powstaje taki cud? Z dwóch małych komórek, z zestawienia genów powstaje człowiek, który wywraca twoje życie do góry nogami ( i ten świat do góry nogami jest piękny!). Mimo że byłam w ciąży i czułam jak nasza córcia rośnie pod moim sercem, mimo że tule ją w ramionach codziennie to dalej jest to dla mnie niesamowite i magiczne :) Ktoś tam na górze musiał maczać w tym palce bo przecież to CUD!
Jak patrze na jej małe rączki - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na jej małe stópki - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na jej bystre oczka - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na jej słodkie poliki ( i oczywiście wycałowuje) - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na jej malutkie usteczka - myślę jak to możliwe...
Jak patrze na Nią całą - myślę jak to możliwe...
Ale jedno wiem - życie bez Niej (i Niego też :P ) nie byłoby już możliwe :)
Może wydaje sie Wam że słodzę, że upiększam... Ja na prawdę tak czuje! Jestem przepełniona miłością do mojej rodziny, do tego co najważniejsze w moim życiu. Nie mówię że idealnym, bo takie nie jest. Jestem taką trochę niepoprawną optymistką i skupiam sie na tym co dla mnie piękne i ważne, nie na tym co jest nie tak bo szkoda na to życia. Pomimo trudów wyłapuje to co cieszy i jest wspaniałe. Po nieprzespanej nocy z półotwartym okiem widzę uśmiech mojej pyzuli :) I pytam - co jest wtedy najważniejsze? Ten uśmiech!!! To on wart jest mojej uwagi a nie to niewyspanie, które zaraz minie bo Mila daje mi zastrzyk energii :) Po kłótni z mężem kiedy mnie przytuli co jest ważniejsze? Tak...to przytulenie i to że jesteśmy razem :) Taka już jestem....i dobrze mi z tym :P


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz